Był mroźny zimowy poranek. Rześka pogoda nie zwiastowała czającej się rogiem budynku sądu kłótni. Chojniccy reporterzy Daniel Frymark i Argymir Iwicki robili zdjęcia budynku aresztu śledczego. Nie wiadomo już, który z nich podkradł pomysł na ujęcie swojego kolei po fachu. Wiadomo za to, że obaj skoczyli na siebie z impetem. - Oddawaj pomysł - wykrzyknął w napadzie szału jeden z nich. Daniel Frymark zacisnął pięść i zadał ciosy Argymirowi w szczękę. Iwicki nie był obojętny. Nie wyjmując ręki z kieszeni, wykonał półobrót, który zakończył uderzeniem podeszwą w klatkę piersiową swojego śmiertelnego wroga. Ziemia się zatrzęsła, kiedy Daniel runął na chodnik. Bójkę udaremniła chojnicka straż miejska. Gdyby nie municypalni, doszłoby do przelewu krwi, bo obaj walczący zdążyli już zrobić tulipany z przypiętych do korpusów szkieł.
Zaraz Argymir i Daniel rzucą się na siebie. fot. Maria Sowisło

Grypa zaraz mu przywali z plaskatego... zeszytu hi hi hi
OdpowiedzUsuńA panie reporterki nie czują tematu i zawijają się z miejsca potencjalnej tragedii (czytaj, tematu czołówkowego).
OdpowiedzUsuń