niedziela, 6 marca 2011

Tragedia była blisko

Argymir Iwicki i Daniel Frymark pokłócili się o ujęcie przedstawiające budynek aresztu śledczego. Skoczyli sobie do gardeł. Na szczęście skończyło się na zadrapaniach.


Był mroźny zimowy poranek. Rześka pogoda nie zwiastowała czającej się rogiem budynku sądu kłótni. Chojniccy reporterzy Daniel Frymark i Argymir Iwicki robili zdjęcia budynku aresztu śledczego. Nie wiadomo już, który z nich podkradł pomysł na ujęcie swojego kolei po fachu. Wiadomo za to, że obaj skoczyli na siebie z impetem. - Oddawaj pomysł - wykrzyknął w napadzie szału jeden z nich. Daniel Frymark zacisnął pięść i zadał ciosy Argymirowi w szczękę. Iwicki  nie był obojętny. Nie wyjmując ręki z kieszeni, wykonał półobrót, który zakończył uderzeniem podeszwą w klatkę piersiową swojego śmiertelnego wroga. Ziemia się zatrzęsła, kiedy Daniel runął na chodnik. Bójkę udaremniła chojnicka straż miejska. Gdyby nie municypalni, doszłoby do przelewu krwi, bo obaj walczący zdążyli już zrobić tulipany z przypiętych do korpusów szkieł.
Zaraz Argymir i Daniel rzucą się na siebie. fot. Maria Sowisło

2 komentarze:

  1. Grypa zaraz mu przywali z plaskatego... zeszytu hi hi hi

    OdpowiedzUsuń
  2. A panie reporterki nie czują tematu i zawijają się z miejsca potencjalnej tragedii (czytaj, tematu czołówkowego).

    OdpowiedzUsuń