Było niedzielne popołudnie. Mała wieś kaszubska w gminie Chojnice - Swornegacie, budziła się do życia po nabożeństwie. W Wiejskim Domu Kultury, tuż naprzeciwko szanowanej restauracji Wagant, zbierali się goście. Pierwsze promienie słońca od wielu miesięcy sprawiały, że na twarzach wszystkich malował się uśmiech. Niektórzy pokrzepieni gorącą kawą, podaną w szklankach bez uchwytów, na wyszczerbionych spodeczkach, czekali aż się TO stanie. Napięcie było wyczuwalne w powietrzu. Nikt jednak nie był w stanie przewidzieć dalszego biegu dramatycznych zdarzeń. W pierwszej linii stała gotowa do ataku, uzbrojona po zęby w aparat fotograficzny, długopis i zeszyt, niepozorna, ale szalenie niebezpieczna Aneta „Błyskawica” Czupryniak. I w końcu się stało. Zewsząd zaczęli ją otaczać żądni sławy autochtoni. Aneta się nie poddawała walcząc zaciekle o jak najlepsze miejsce do strzelenia tego jednego, niepowtarzalnego ujęcia. Rozpychała się łokciami, kopała, gryzła, a nawet, jak podają niektóre źródła, wyrywała przeciwnikom włosy z... głów. I kiedy wszystko wskazywało na to, że wygra „Błyskawica”, ona w końcu nie wytrzymała. Poddała się. Zacisnęła zęby, aparat swobodnie zwisał jej na szyi, przymrużyła oczy, podniosła zeszyt i długopisem, na czystej kartce, drukowanymi literami, resztkami sił wpisała trzy słowa - Pierdolę, nie robię!
ms
fot. Maria Sowisło

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz