wtorek, 5 kwietnia 2011

Jeść czy być

To odwieczny dylemat kotletowego reportera. Jeść, czy robić fotki, kiedy jedzą? Oto jest pytanie.

fot. Argymir Iwicki, Czas Chojnic
Bartek nie znał na nie odpowiedzi. Przez dziesięć minut stał jak wryty. Kiedy kelnerzy kroili upieczonego przed chwilą prosiaka, on zastanawiał się czy cisnąć aparat w kąt i chwycić  za nóż i widelec. W jego oczach pojawiał się błysk za każdym razem, kiedy pomyślał o soczystym kęsie tego średnio wypieczonego prosiaka. W jednej chwili zapomniał, że przecież w dzieciństwie, jego ulubionym bohaterem z książek i kreskówek był Prosiaczek z Kubusia Puchatka. Do jego nosa dochodził zapach farszu spod mięsa. Zapomniał już jak, jako malec śmiał się do ekranu, kiedy przed jego oczami pojawiała się Ciocia Chrum Chrum z Misia Uszatka. W końcu pękł. Odłożył aparat i zatopił kły w mięsie. Jadł, jadł i jadł. Tłuszcz ociekał mu policzki, kapał na krawat, na spodnie. Nie zaprzątał sobie tym głowy. Urywał kolejne kęsy mięsiska. Nie mógł przestać. Skończył dopiero, kiedy zeżarł wszystko. Wytarł wargi w rękaw. Zawiesił aparat na ramieniu i poszedł do domu.

5 komentarzy:

  1. a to świnia z tego prosiaka, żeby tak zwieść na manowce fotografa

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy aby ktoś po zjedzeniu takiej ilości świni wieprzowej dostarczył temu przedzielnemu fotoreporterowi środki osłaniające żołądek od wewnątrz??? Bartek odezwij się, czy przeżyłeś odwewnętrzne spotkanie z prosiakiem...

    OdpowiedzUsuń
  3. activia, kilka jabłek i kapusta kiszona załatwiają sprawę od ręki, a właściwie od d...

    OdpowiedzUsuń
  4. ruda_ayra przeżyłem, autor się pomylił, kły wbiłem w ciasto, a prosiaka nie ruszałem, bo na stole jeszcze ostatnie jęki wydawał (tak bynajmniej mi się zdawało)

    OdpowiedzUsuń
  5. ufffff. Jestem zatem spokojniejsza

    OdpowiedzUsuń