sobota, 26 lutego 2011

Lekarzom udało się uratować rękę Daniela Frymarka

Chojnicki fotoreporter spadł z ronda podczas fotografowania protestu rolników. Uratował aparat, ale upadł na rękę. Kończyna jest teraz w szynie. Później Daniela czeka długa i bolesna rehabilitacja.

 Danie Frymark Tuż po groźnym upadku z ronda. (fot. Michał Rytlewski)

Wypadek wydarzył się w piątek. Daniel Frymark fotografował protest rolników. - To była prawdziwa walka, musiałem starać się, żeby mieć lepsze ujęcia od innych reporterów – mówi fotoreporter Radia Weekend. Kiedy już przejazdy traktorów się kończyły, Daniel wszedł na rondo, żeby zrobić jeszcze jedną fotkę z góry. - Musiałem szybko biec, żeby pomysł na to ujęcie nie wyleciał mi z głowy – mówi fotoreporter. Wtedy z aparatem na szyi i ciężkim plecakiem potknął się o zmrożony śnieg. Runął na ziemię. Zdążył jeszcze ochronić aparat, ale upadł na rękę. Swój ból wyraził w donośnym okrzyku. - Na pewno stało się coś strasznego – powiedziała do swojej mamy ośmioletnia Dominika odkładając na tackę nuggetsa w pobliskim McDonaldzie. - Widziałam, jak wstawał z ziemi. To wyglądało strasznie – mówiła później reporterka Dziennika Bałtyckiego Maria Sowisło. Daniel trafił do szpitala. - Najprawdopodobniej oprócz prześwietlenia ręki, lekarze zdecydują się jeszcze na tomografię czaszki – relacjonował tuż przed wizytą w gabinecie Arek Jażdżejewski (Radio Weekend, TVN24). Po kilkudziesięciu minutach okazało się, że ręka Daniela została uratowana. Lekarze włożyli ją w szynę. Diagnoza mówi, że szyjka główki kości promieniowej jest złamana. Opatrunek zostanie zdjęty po dwóch tygodniach. Później Daniela czeka długa rehabilitacja. - Postaram się wszystkie ćwiczenia wykonywać dwa razy szybciej, żeby wcześniej powrócić do pełnej sprawności – mówi fotoreporter. - Takie urazy rehabilitują się bardzo długo. Znam jednak Daniela i wiem, że będzie walczył o jak najszybszy powrót do pracy – mówi ortopeda Łucjan Łękotka-Piszczelowy.
mr
 Hiena dziennikarska od razu rzuciła się, żeby fotografować ofiarę wypadku. (fot. Maria Sowisło)
Zdjęcie wykonane przez hienę. Widać, że Daniel do końca był zlufowym fotoreporterem - starał się przez cały czas mieć zdrową rękę w kieszeni. (fot. Michał Rytlewski)
tak skonczyla sie moja przygoda. fot. df w lustrze

8 komentarzy:

  1. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, w naszym szpitalu to jak w Pietra Ligure:) Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. najważniejsze, że sprzęt uratowany

    OdpowiedzUsuń
  4. przy okazji... świetne pióro, panie mr. "Fakt" zaprasza do współpracy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dosyć, że hiena, to jeszcze podkręcacz tekstów. Oj, nie wiedziałam, że tyle talentów masz... A Żabol powinien się ubezpieczyć!!! Miał tyle wypadków podczas pracy, że normalnie na nowe auto by uzbierał... A może po prostu zamiast żyć z fotoreporterki, wszyscy wiemy jak jest ciężko, żyłby z odszkodowań... Żabol przemyśl.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy Frymark będzie żył? Jak długo potrwa rekonwalescencja? Kiedy wróci na tor?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś wróci, ale już na właściwe tory nie da się naprowadzić.

    OdpowiedzUsuń